Dzień siódmy: owocować OPANOWANIEM!
3 sierpnia 2019 23:15

Rozrzewnili się księża na homilii, kiedy ks. Marcin Modrzyński przypomniał opowiadanie z sakramentologii (wykładanej przez ks. prof. Marka Pyca) o „sakramencie niedopałka papierosa”, a pielgrzymi...
Rozrzewnili się księża na homilii, kiedy ks. Marcin Modrzyński przypomniał opowiadanie z sakramentologii (wykładanej przez ks. prof. Marka Pyca) o „sakramencie niedopałka papierosa”, a pielgrzymi zrozumieli dzięki temu wymowę bransoletek, które wczoraj otrzymali. Bo one nie mają być jakimś tam tylko gadżetem, ale mają być znakiem tego, co przeżywamy na pielgrzymce. Na tych płomyczkach/listkach wypisane są bardzo malutką czcionką sigla do poszczególnych owoców Ducha Świętego – zauważył kaznodzieja – co może kojarzyć się ze słowem od Boga, które jest jak ziarnko gorczycy. Ale przyjęte, wkorzenione może stać się ogromnym drzewem…
Zaraz po Mszy św. wyruszyliśmy na etap eucharystyczny. To mistyczny czas, kiedy mocniej niż kiedykolwiek uświadamiasz sobie, że Jezus jest, że idzie obok ciebie, że to On cię prowadzi, a chwilami nawet niesie mocą swojej miłości. Zewnętrznie też się przygotowaliśmy do Jego odwiedzin. Ubraliśmy białe koszulki, przygotowaliśmy pieśni i zabrzmieliśmy w czterogłosie!
Powszechnością Kościoła i misjami zapachniało na różańcu. Dzięki kreatywności naszego Bractwa Różańcowego, odmówiliśmy go w językach: angielskim, niemieckim, hebrajskim, greckim i francuskim.
Na ostatnim (najdłuższym) etapie zmieściło się wszystko: koronka do Miłosierdzia Bożego, kontynuacja konferencji o opanowaniu – tym razem przewodnik wykorzystał obecność rekolekcjonisty pielgrzymkowego i postawił mu parę trudnych pytań, na które ks. Marcin z zapałem odpowiadał. Była bajka na pokrzepienie i nieszpory.
Z każdym dniem czas pielgrzymowania odmierzamy nie kalendarzem, zegarkiem, ale kilometrami. Każdy krok, choć dodaje nam bólu, przybliża nas do naszej Matki. Kiedy mijamy kolejne miejscowości spotykamy się z różnego rodzaju reakcjami. Najczęściej są to wzruszenia i przychylne „machanie” oraz uśmiechy. Wielu chce z nami iść, ale nie zawsze mogą. Dlatego coraz częściej spotykamy się z „jednodniowymi czy jednoetapowymi pielgrzymami” takimi jak Mateusz i Michał. To dobry znak, że pielgrzymowanie wciąż jest w „modzie” i nie można tego nigdy zaniedbać. Jutro dalej poniesiemy powierzone nam intencje. Dobrej nocy.