Aktualności

Dzień piąty: owocować MIŁOŚCIĄ!

1 sierpnia 2019 23:15

Pielgrzym zasypiając ma pobożne plany; zwłaszcza ten, który jest w służbie medialnej. Chce tak na maksa się zaangażować, żeby jak najlepiej zrelacjonować dzień. Tym bardziej, że „presja” jest wielka.

Pielgrzym zasypiając ma pobożne plany; zwłaszcza ten, który jest w służbie medialnej. Chce tak na maksa się zaangażować, żeby jak najlepiej zrelacjonować dzień. Tym bardziej, że „presja” jest wielka, bo wciąż dochodzą nas słuchy, że wielu jest takich jak Ty, który czytasz te słowa i pragniesz duchowo z nami pielgrzymować. Ale… ze względu na wielość zadań wczorajszego wieczoru medialna uznała, że „sen jest dla słabych”, że „mówi się trudno” i że „samo się nie zrobi”. Niestety – w przyrodzie nic nie ginie, więc co niektórzy podczas Eucharystii prawie wypadli z ławki, a konferencje przeżywali „w trybie czuwania”.

Na szczęście ogromnym zastrzykiem energii było pojawienie się naszego dawnego przewodnika – ks. Huberta Nowaka i dawnego ojca duchowego – ks. Jana Kwiatkowskiego! To niesamowite, że ludzie nie mogą żyć bez pielgrzymki i pomimo obowiązków potrafią wstać o 4 rano i przyjechać na Mszę do Kalisza, żeby chociaż chwilę spędzić w dobrze znanym świecie. Ach!

Na chwilę o trudnych etapach i duchocie pozwolili zapomnieć kaliszanie, którzy jak co roku rozpieszczają nas obfitym śniadaniem, a kolejne długie kilometry  nie dłużyły się dzięki Justynie, Anicie i Bartkowi, którzy dołączyli do nas rano i ożywili muzycznie zmęczone towarzystwo energetycznym repertuarem.

Grupa Niebieska z racji intencji, którą niesie wie, że nie jest z tego świata, ale pamięta również o swojej ziemskiej ojczyźnie. Punktualnie w „godzinie W” zatrzymaliśmy się na jezdni i uczciliśmy powstańców warszawskich minutą ciszy. Potem odśpiewaliśmy hymn narodowy. Niesamowite ciary przechodzą po ciele, kiedy widzisz, jak zatrzymuje się cała pielgrzymka, samochody pomiędzy grupami, ludzie machający nam na trasie przejścia…  i wszyscy zastygają!

Wiele mówiono o kolejnym owocu Ducha Świętego – miłości, ale najważniejsze, że na pielgrzymce miłość wyraża się w czynach – w drobnych gestach jak np. umycie kubka, niesienie za kogoś flagi, przytulenie siostry Henryki po roku niewidzenia się (tak! Ona też nie usiedziała w domu i wieczorem dotarła do Brzezin).

Jesteśmy w połowie pielgrzymki, bo „czas goni jak piasek w klepsydrze…”, ale my wciąż trwamy w naszym TERAZ, dlatego z wdzięcznością za ten (nie)zapamiętany w pełni dzień, Panu Bogu dziękujemy.

Tak było! :-)