Dzień ósmy: owocować DOBROCIĄ!
4 sierpnia 2019 23:45

Od czasów Arystotelesa wiemy o tym, że jedną z istotnych cech bytu jest to, że on jest dobry. Wszystko, co jest, jest dobre. Jeżeli coś jest złe, to dlatego, że nie „jest” w pełni, że czegoś brakuje.
– Od czasów Arystotelesa wiemy o tym, że jedną z istotnych cech bytu jest to, że on jest dobry. Wszystko, co jest, jest dobre. Jeżeli coś jest złe, to dlatego, że nie „jest” w pełni, że czegoś brakuje – ot na takie filozoficzne rozważania zebrało się przewodnikowi! Na szczęście przełamał to teologicznym stwierdzeniem św. Teresy od Dzieciątka Jezus: „Jeden tylko Jezus jest, wszystko inne nie jest…” Głębokie, prawda? A to tylko wstęp do rozważań o kolejnym owocu Ducha Świętego, jakim jest dobroć. Skoro Jezus powiedział, że „nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg”, to od rana zastanawiamy się, czy i my możemy być dobrzy? Otóż możemy! Koniecznym jednak jest przypomnieć sobie, że wewnątrz nie jesteśmy puści, ale zamieszkali, że mamy GOŚCIA – Ducha Świętego – i to On uzdalnia nas do czynienia dobra…
Nie chodzi o „dobroludzizm”. Dobrze to wybrzmiało podczas dzisiejszej niedzielnej Mszy świętej. Na kazaniu, usłyszeliśmy, że Pan Bóg wysłuchuje naszych modlitw i próśb na „ciut” inny sposób niż to sobie wymyśliliśmy – On nie czyni nas doskonałymi, ale daje nam okazje, aby dobro okazywać.
Tradycją stało się, że na etap po Działoszynie zawiązuje się grupa czarna (a właściwie czarno-brązowa – z kapucynami na pokładzie). W tym roku kapłani i diakoni poszli, aby modlić się za ofiary przemocy seksualnej.
Zastanawiacie sie pewnie: co wtedy działo się w Niebieskiej? Po przekazaniu krzyża i po błogosławieństwie przez naszego pasterza, kleryk Stanisław przejął dowodzenie. Nie zaczął od nowych porządków w grupie, ale podzielił się świadectwem swego powołania. Mówił bardzo szczerze i tak ciekawie, że nie brakowało pytań odnośnie do formacji seminaryjnej. Mamy nadzieję, że któryś z pielgrzymkowych braci być może rozpozna w sobie zaproszenie do życia kapłańskiego albo konsekrowanego.
Po najtrudniejszym i najdłuższym dniu na pielgrzymce dotarliśmy na ostatni nocleg. Po Apelu tradycyjnie już odbył się obrzęd mandatum i czas podziękowań za aktywne przeżywanie czasu we wspólnocie. W takiej grupie nikt nie jest większy czy lepszy od innych – każdy ma swoje własne zadanie, które przełożyło się na dobrą atmosferę. Cóż, w końcu „słudzy nieużyteczni jesteśmy. Wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać!
I jeszcze myśl nieuczesana brata Piotra: „Pielgrzym jest jak bułka: czym starszy, tym twardszy! :-)